Co to jest ten #bikespotting? - kliknij

Wyszukiwarka rowerowa

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rmikke z miasteczka warszawa. Mam przejechane 18990.36 kilometrów w tym 301.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmikke.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
11.98 km 0.00 km teren
00:36 h 19.97 km/h
Max prędkość:43.32 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Trzy kurwymacie. #bikespotting 0

Środa, 27 lutego 2013 · dodano: 28.02.2013 | Komentarze 4

Pierwsza - na Spacerowej. Na początku jest łuk w dół, prędkość już pod cztery dychy, trochę mnie wynosi ku środkowi... A tu mnie wyprzedza złotówiarz w ząbek czesany, w Peugeocie, zrównał się ze mną i dawaj wracać na prawy pas. Tyle, że ja tam cały czas byłem. Mnie znosiło na niego, on zjeżdżał w moją stronę, mokro, ostrzej skręcić, ani zahamować strach, bo fajtnę mu prosto pod koła. Na szczęście łuk się kończy, mi się udaje trochę wrócić w prawo, ale ten mnie dalej próbuje docisnąć, nawet ostrzej. W pewnym momencie jego lusterko było jakieś 20cm przed moim lewym rogiem - i własnie WTEDY. Trochę szarpnąłem w prawo, choć to ryzykowne było, bo inaczej bym go pieprznął. Na szczęście przed nami pojawił się wolniej jadący samochód, co skłoniło złotówę do odbicia w lewo. Podejrzewam, że byłem w jego martwym polu, a jemu się zdawało, że mnie wyprzedził, bo w końcu ile rowerem można jechać? Góra dychę, prawda? PRAWDA?

Druga - na śmieszce pod Mostem Siekierkowskim. Śnieg od wczoraj praktycznie znikł, zostały tylko dwie sterty zrzucone z mostu, jedna włazi na śmieszkę troszeczkę, druga zawala trzy czwarte śmieszki. Ale ja nie o śniegu, tylko śmieszka się trochę rozlazła po zimie, tylne koło wpadło w podłużny rozstęp między kostkami - i właśnie WTEDY. Zdrowo mi szarpnęło tylnym kołem, nawet nie wiedziałem, że umiem w takiej sytuacji rower opanować :D

Trzecia - pod samym domem. Jest podjazd, ale króciutki, to stanąłem na pedałach i depnąłem na piątym biegu, bo co ja będę zwalniać. A nz szczycie podjazdu, czy tam parę metrów dalej, bez zwalniania pierdyknąłem w sporą dziurę, chyba nową - i właśnie WTEDY. Mogę potwierdzić, że nowe obręcze są rzeczywiście pancerne.


Komentarze
yurek55
| 20:28 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj W sumie masz rację. Mnie by palce zbielały od ściskania kierownicy
rmikke
| 19:26 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj Mam klakson. Z tym, że po pierwsze nie był zamontowany, a po drugie nawet jakby był, to akurat w tej sytuacji nie oderwałbym ręki od kierownicy.
yurek55
| 16:22 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj Jak już taką aptekarską dokładność prezentujesz, to zaokrągla się takie końcówki W DÓŁ:) A przygody w trasie niefajne miałeś. Szkoda, że rower nie ma klaksonu, może złotówa by się opamiętał.
rmikke
| 00:05 czwartek, 28 lutego 2013 | linkuj Noszfak, licznik podawał prędkość średnią 20,03... Fakt, że siedem sekund musiałem dodać do czasu przejazdu, bo bikestats łyka tylko pełne minuty...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa umies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]