Co to jest ten #bikespotting? - kliknij

Wyszukiwarka rowerowa

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi rmikke z miasteczka warszawa. Mam przejechane 18990.36 kilometrów w tym 301.61 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.25 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rmikke.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
47.97 km 9.60 km teren
02:16 h 21.16 km/h
Max prędkość:36.34 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:GFA'09

Wzdłuż i w poprzek budowy S2. #avc 65

Czwartek, 1 sierpnia 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 5

Ktoś na preclu zapytał, czy wzdłuż nowego odcinka S2 (Konotopa - Al. Krakowska) są drogi dla rowerów. Stwierdziłem - o, jest pomysł, gdzie się przejechać. I przejechałem się.

Od razu mówię, DDR nie ma. Przynajmniej od strony Alei Krakowskiej. Chodnika też nie. Ani jakiejś drogi serwisowej (co akurat w mieście nie dziwi).

Powyższe stwierdziwszy zrobiłem w lewo zwrot, żeby przejechać przez Paluch, obcykanym kiedyś przejazdem przez działki, objechać lotnisko od tyłu i przez Ursynów i Wilanów wrócić do domu. Mniej więcej się udało :D

Z tym, że okazało się, że obcykanego przejazdu przez działki nie ma, teraz w tym miejscu jest prawie wybudowany kolejny odcinek S2. A że nie wiedziałem, ile już wybudowali i jaka w ogóle jest sytuacja na budowie, to olałem i pojechałem dalej na Paluch w nadziei, że gdzieś tam jest kolejny przejazd. Później dopiero stwierdziłem, że gdybym skręcił na tę S2, to najprawdopodobniej pięknym, pustym asfaltem dojechałbym do tego samego miejsca, do którego z trudem dotarłem (i.e. końca budowy ze zjazdem w ulicę; ale nie uprzedzajmy faktów ;) ). Pod koniec (czyli na pętli na Paluchu) ulicy dogoniłem gościa na składaku, pomyślałem, że wygląda na lokalsa, więc spytałem, czy przebiję się jakoś tędy na Ursynów. Odpowiedział, że właśnie chciał mnie o to samo spytać... Stwierdziłem "No to próbujemy!" i pojechałem w działki. Rzeczywiście, przejazd przez działki był. Kto chce, może sobie obejrzeć na mapce poniżej. Dotarłem znowu do obcykanej niegdyś trasy.

Ale dalej nie było lekko, bo tym razem budowa S2 stanęła mi w poprzek. Przejechałem kawałek wzdłuż i znalazłem miejsce, gdzie udało mi się przedostać na drugą stronę (z przenoszeniem roweru przez barierki). Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że właściwie to się trochę zgubiłem, kierunki zaczęły mi się merdać. A niby GPS cały czas pokazywał, gdzie jest północ... ale kto by tam patrzył na takie drobiazgi :D

W efekcie trafiłem znowu na budowę, pokonałem kolejną barierkę, wpakowałem się na asfalt i stwierdziłem, że jadę asfaltem dalej - i byłem przekonany, że jadę na północ wzdłuż lotniska, podczas gdy jechałem dokładnie na wschód. A skoro jechałem "na północ", to po dojechaniu do dużej ulicy skręciłem w prawo "na wschód". I dopiero parę minut później dotarło do mnie najpierw, że to nie jest "jakaś duża ulica", tylko Puławska, a zaraz potem, że ile sił w nogach lecę tą Puławską w stronę Piaseczna. Nawet jakiegoś gościa na szosówce wyprzedziłem, tak mi do tego Piaseczna spieszno było. Skonsultowałem się z Garminem i odbiłem w lewo, do Lasu Kabackiego.

Właściwie, to nie wiem, czemu ja przez ten las tak rzadko jeżdżę. Najfajniejszy kawałek dzisiejszej trasy to był. Poza singletrackiem na samym początku, bo lokalnie dominująca forma życia rzucała się na mnie na tym kawałku z obu stron. Pokrzywy, znaczy. Ale był to krótki kawałek, potem wyjechałem na fajną drogę, którą przejechałem cały las z zachodu na wschód z prędkością, której bym się i na asfalcie nie wstydził. Ciekawostka: spacerowiczów widziałem dwóch czy trzech, biegaczy parunastu, za to rowerzystów zatrzęsienie. Jeden nawet omal nie wpadł na mnie na którejś krzyżówce. Przy wyjeździe z lasu trafiłem na znane mi już miejsce - początek lekko downhillowego zjazdu wąwozem do Przyczółkowej. Zjazd mnie kusił przez chwilę, bo fajny, ale przypomniałem sobie, że mam jeszcze upolować jakieś mięso na obiad (konkretnie, to najlepsze w Warszawie kurczę pieczone z pizzerii Renesans), więc nie zdecydowałem się na kolejne nadłożenie drogi.

I to w zasadzie koniec przygód, bo dalsza trasa jest mi dość dobrze znana. Poza tym, że pomyliłem się przy zjeździe z mostu i zamiast polecieć Wałem do Brukselskiej, wylądowałem na Bora-Komorowskiego...

A tym budowanym odcinkiem S2 muszę się jakoś niedługo przelecieć. Zanim go otworzą.

Acha, miałem kamerę, ale pamięć się skończyła zaraz po przebiciu się po raz pierwszy przez budowę, a na dodatek strasznie mi skakała. Jeśli da się z tego coś zmontować, to dorzucę, ale na pewno nie dziś. Kto ma konto na bikestats i wrzuci komentarz, tego bikestats powinno powiadomić o ewentualnej edycji (ale uciąć nic sobie za to nie dam), a kto w komentarzu wyrazi chęć, tego moge powiadomić ręcznie, jeśli z filmu coś sensownego wyjdzie. Szkoda, że Las Kabacki już się nie załapał...

.



Komentarze
yurek55
| 22:06 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj Fakt, kawałek trzeba pojechać bokiem, ale to tylko ok. 100-150 metrów i znów trzy pasy asfaltu tylko dla ciebie.
rmikke
| 21:58 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj O, to jeszcze lepiej, niż myślałem :D
Ale, na skrzyżowaniu z Paluchem jest przerwa, Paluch mają puścić wiaduktem, ale jeszcze tego nie zrobili. Jest więcej takich dziur?
yurek55
| 21:46 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj Od Alei Krakowskiej skręciłem w lewo na S2
rmikke
| 21:40 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj I właśnie od Palucha jechałeś?
yurek55
| 21:35 czwartek, 1 sierpnia 2013 | linkuj Wczoraj tamtędy jechałem, ale ja jechałem S2 prosto jak strzelił, nie szukałem żadnych działek ani innych przejazdów. Tam już od wielu miesięcy tablice drogowe wiszą z kierunkiem na Ursynów
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latko
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]